A może by tak rzucić wszystko i wyjechać z dala od całego tego zgiełku. Po prostu spakować najpotrzebniejsze rzeczy i pojechać. Z jakiejś przyczyny bikepacking stał się ostatnimi czasy tak bardzo popularny. Być może właśnie przez to, że pragniemy zacząć w końcu na prawdę obcować z przyrodą i mamy dosyć siedzenia w czterech ścianach, czy to w domu czy w hotelu.
Jeśli te myśli krążą Ci po głowie od jakiegoś czasu to prawdopodobnie szukasz też odpowiedniego roweru do tego. I tutaj przychodzi z odpowiedzią najnowsze wcielenie „stalowych wszędołazów” – Pine Mountain 1.
Na ten sezon przyszły bardzo konkretne zmiany – bo konstrukcja została totalnie zaprojektowana od podstaw, czyniąc ten rower marzeniem bikepackera.
Zacznijmy od rozmiaru kół. Dotychczas było to 27.5+, a teraz wjechało wielkie 29 o szerokości 2.6. Jego wielkość określić też można wysokością opony, bo od rantu obręczy do zakończenia klocków w bieżniku wynosi 60 milimetrów. Przy takim „kapciu” to obręcz też musi być solidna i mamy tutaj wewnętrzną szerokość 32 mm – w dodatku gotowe na system bezdętkowy.
Gumę dostarcza Vee Tire i jest to jeden z modniejszych typów kolorystycznych, bo mówimy tutaj o beżowym boku zwanym skinn wall’em. Z brzegu opony dowiedzieć się możemy też o dedykowanym ciśnieniu od 0.7 do 2.1 BARA. Czy jest gotowa na chlupotanie mleka? Nie wiem – nie „mleczyłem” i nie zdejmowałem – jak sprawdzisz to napisz w komentarzu.
Bieżnik zdradza, że rowerem można pojechać po bardzo trudnym terenie. I faktycznie tak jest. Podczas testów jechałem przez las rozjeżdżony przez ciężki sprzęt usuwający wiatrołomy i prawdę powiedziawszy zbytnio nie musiałem się przejmować czy najadę na dziurę wielkości całego koła z leżącymi tam gałęziami, czy też zjadę po drodze wysypanej tłuczniem. 100% pewności prowadzenia i doskonała trakcja.
W tylnym trójkącie swobodnie zamontujesz jeszcze szerszą oponę lub opcjonalnie błotnik. Można też spojrzeć na to w ten sposób, że jest zapas na błoto i nie ma konieczności przymusowych postojów, na oczyszczenie bieżnika.
Jazda po takich przygodnych odcinkach, bez wcześniejszego planu i sprawdzenia na mapie „czy tam na pewno jest droga” ułatwiona jest przez 120 milimetrowy skok amortyzatora, w którym na szczęście można regulować kompresję poprzez zmianę ciśnienia w komorze powietrznej. Model 1 stoi na klasyce tego przedziału cenowego czyli Rock Shox Recon. Kolejnym ważnym elementem jest przednie koło toczące się na sztywnej osi. Niestety tył to budżetowe i nadal egzotyczne 141×9. Chcąc mieć rower ze sztywną osią z tyłu trzeba zamówić wersję 2.
Napęd to układ 1×11 z przerzutką Shimano Deore i korbą Marina na zewnętrznych łożyskach. Układ napędu to przednia zębatka narrow-wide z 32 zębami i kaseta o rozpiętości 11-46T dostarczana przez SunRace. Dzięki takiej konfiguracji zarówno wjedziesz pod górę nawet mocno obciążonym rowerem, jak i w miarę możliwości osiągniesz całkiem przyzwoitą prędkość na płaskim.
Jeśli masz zapędy do większych prędkości to rama powinna przyjąć 34 zęby z przodu. Pamiętaj tylko, że BCD (rozstaw śrub) to 76 mm, i wymaga to dorobienia na zamówienie zębatki. Za bezpieczeństwo odpowiadają czterotłoczkowe hamulce Shimano MT420, które współpracują z przodu z tarczą 180 mm, a z tyłu 160 mm.
Najbardziej jednak w tym rowerze rzucają się w oczy przestrzenie bagażowe, które przenoszą go w nowy wymiar bikepackingu, dając kompletnie przygotowany rower, czyniąc z Pine Mountain 1 „woła roboczego”.
Kierownica to tzw. bedroll – tak, dokładnie to co szybko z angielskiego sobie przetłumaczyliśmy w głowie – gotowa na przewożenie zwiniętej karimaty i nie tylko. Zacznijmy może od wymiarów, bo one są na prawdę imponujące: szerokość 780 mm; wznios względem mostka 50 mm; 6 stopni „przybliżenia” do jadącego względem mocowania kierownicy i przybliżenie końcówek od miejsca podniesienia jej o 10 stopni.
Co nam to wszystko daje? Bardzo szerokie możliwości wykorzystania kokpitu. Nie tylko w kontekście przymocowania licznych bagaży, ale również: nawigacji/mapnika, oświetlenia i innych potrzebnych rzeczy.
Wszystkie zabiegi związane z taką budową kierownicy prowadzą do tego, że torba zawieszona na kierownicy Pine Mountain 1 (w tej na zdjęciu zmieściłem tarp) nie ma żadnych problemów przy swobodnym poprowadzeniu przewodów hamulcowych i linki przerzutki.
Nim przejdę do wytłumaczenia o co chodzi w tej ilości otworów w ramie to chciałbym przypomnieć, że Marin jest amerykańską marką, gdzie rynek akcesoriów bikepackingowych jest szalenie rozwinięty i niektóre standardy jeszcze nie dotarły na nasz rynek. Nie mniej jednak rodzime firmy szyjące torby dedykowane na dokładny wymiar na pewno sprostają temu wyzwaniu.
Patrząc na tę ilość otworów w trójkącie można mieć skojarzenia z nastolatką zafascynowaną pircingiem. Bo trochę tak jest. W przypadku testowego roweru w rozmiarze L są: 3 dziury na rurze pionowej; 4 na górnej i 8 na rurze dolnej. To właśnie pozwala na stałe przymocować torbę główną w sposób bardzo stabilny, bez „zabawy” w rzepy i paski. Marin dla każdego rozmiaru ramy przygotował konkretny diagram z rozmiarami i rozstawem śrub, tak by osoba szyjąca torbę miała „ściągę”.
Również na górnej rurze zaraz za mostkiem są dwie śruby do przymocowania torebki na przekąski czy powerbank do ładowania nawigacji/telefonu. Jeśli szukasz powerbanka to polecamy się i tworzymy sygnowane logotypem Marina https://madeforfun.pl/elektronika,k-12998.html
Jeśli wybierasz się na dłuższą wyprawę to możesz również przykręcić tradycyjny bagażnik
Rama posiada tzw. progresywną geometrię , czyli przewidziana jest również do zabawy na singlach. Ta jednak byłaby szybko zepsuta brakiem opuszczanej sztycy siodełka. Tak też w każdej chwili można takową zainstalować. Dla wszystkich twierdzących, że to ogranicza instalację torby podsiodłowej to muszę Was rozczarować, że niestety nie doczytaliście internetu do końca Są już dedykowane torby, bądź adaptery ułatwiające współpracę klasycznej torby ze sztycą nie niszcząc jej.
Pine Mountain 1 to rower na ramie z cieniowanej stali chromowo molibdenowej 4130 Serii 2. Od serii 3 różni ją wyłącznie brak osi przelotowych tylnego koła.
Czytając to pewnie zadajesz sobie w głowie pytanie – Ile to może ważyć? Odpowiadam: 15,4 kg. Ale przy takim doładowaniu dodatkami nie ma się co dziwić. Chcąc „zbić” wagę już w domu możesz to zrobić błyskawicznie – choćby wykręcając wszystkie 19 śrub do codziennej jazdy
Dokładniejsza specyfikacja i lista sklepów handlujących Marinem: https://www.marinbikes.com/pl/bikes/20-pine-mountain-1
Zachęcamy do zajrzenia do naszych sklepów: hurtowego i detalicznego.
Dziękujemy za przesłanie zgłoszenia!
Niebawem się z Tobą skontaktujemy!
Pozdrawiamy