Spis treści
ToggleKeeway Superlight 125 - Małe serce i wielki duch
Motocykl klasy 125 nie służy do nauki jazdy. Jest pełnoprawnym motocyklem wybieranym z uwagi na prawne przepisy, niewielką moc czy przystępną cenę. Pamiętajmy, że wśród motocyklistów jest spora grupa, która poczytuje sobie niewielką moc za zaletę – nie wadę! Czy jazdę na motocyklu, który potrafi przekroczyć 100 km/h można uznać za „naukę jazdy”? Dla wielu motocyklistów klasa ta nie jest przejściową a nierzadko docelową. Wybieraną nieraz na początek motocyklowej kariery, nieraz na jej „środek”, a często też i na jej „koniec”, jako że klasa ta cieszy się powodzeniem również wśród starszych motocyklistów. Nie budujmy takiej atmosfery wokół motocykli tej klasy, bo udawanie, że wszyscy mamy ogromne możliwości, aspiracje i finansowe zasoby jest zwyczajnie nie w porządku. Pozwólmy motocyklistom w tej klasie poczuć się równoprawnymi z całą resztą, bo są przecież najprawdziwszymi motocyklistami.
Doprawdy, trudno mi jest odgadnąć, dlaczego producent nazwał ten motocykl „superlekkim”. Jego ciężka sylwetka wyraźnie temu przeczy. Chyba że jest to ksywa w rodzaju tych przewrotnych, kiedy na wielkoluda mówi się „malutki” a na łysego „kudłaty”. Stylistycznie Superlight odwołuje się do HD Fatboy’a. Posiada sylwetkę typową dla cruisera. Głębokie błotniki, niemal pełne koła wycięte z aluminium, nisko umieszczone siedzenie i daleko z przodu ulokowane podłogi. Do tego pękaty bak i podwójny wydech. W zestawie wskaźników są oddzielne zegary wskazujące prędkość i obroty silnika. Paliwomierz znalazł się na zbiorniku paliwa w typowym dla HD panelu. Warto też wspomnieć, że przełączniki przy manetkach są jak żywcem zdjęte z Harleya. Ten sam układ przycisków i identyczny system włączania kierunkowskazów. Do tego jeszcze szerokie aluminiowe klamki.
Superlight w swym pierwszym wcieleniu nie był taki „satynowo – matowy”. Miał cały błyszczący silnik z polerowanymi pokrywami, chromowany wydech i polerowane obręcze. Do tego szybę i chromowane gmole. Jednak wraz z modą na totalny mat, Superlight porzucił swój blask na rzecz czerni i zgaszonych satynów. To rzecz jasna kwestia gustu. Moda ma swoje prawa. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że w tych matach i satynach Superlight wygląda poważniej.
Podwozie
Superlight bazuje na bardzo sztywnej, jak na tę pojemność, podwójnej ramie kołyskowej wykonanej ze stalowych rur. Tylne koło obejmuje bardzo masywny wahacz. Przedni widelec z gołymi rurami nośnymi jeszcze kilkadziesiąt lat temu wyglądałby masywnie w pięćsetce. Dziś podpiera przednie koło w klasie 125. Zawieszenie jest miększe niż w konstrukcyjnie bliźniaczym K-lighcie , co przy tego typu motocyklu bardzo pasuje do wyglądu. Dużym plusem jest nisko położone siedzenie kierowcy. Daje to dużą swobodę i pewność kierowcom o niższym wzroście. Superlight posiada też centralną podstawkę, której K-light nie posiada. Łatwo także można zainstalować boczne sakwy czy kufry. Istnieje również fabryczna wersja z kuframi. Wyższa niż w K-lighcie kierownica oraz podłogi zamiast podnóżków sprawiają, że podczas dłuższych wypadów czujemy się wyraźnie wygodniej. Uczucie to wzmaga też miększa i szersza kanapa.
Silnik
Źródłem napędu Superlighta (oraz i K-Lighta) jest sprawdzony, popychaczowy, dwuzaworowy jednocylindrowiec o pojemności rzecz jasna 125 cm3. Cechą konstrukcji popychaczowych, czyli z wałkiem rozrządu w bloku silnika, jest „niechęć” do wysokich obrotów. Wiąże się to z dużą masą bezwładną mechanizmu rozrządu, co skutkuje ograniczeniami co do szybkości pracy, a więc rozwijanych przez silnik obrotów. Silnik K-Lighta jednak zdecydowanie lubi wysokie obroty. Wkręca się na nie bardzo chętnie i wykazuje wzrost dynamiki wraz z rosnącymi obrotami (są silniki, którym dynamika wyraźnie spada przy wyższych obrotach – zwłaszcza popychaczowe). 11 KM przy aż 9000 obr./min i prawie 9 Nm przy 7500 obr./min to rezultat bardzo przyzwoity jak na silnik o stopniu sprężania zaledwie 9. Silniki nowszej generacji przekraczają już 11, jednak tak wysokie stopnie sprężania przyczyniają się do nieproporcjonalnie większych obciążeń mechanizmu korbowego w porównaniu do uzysku wzrostu sprawności. Tak relatywnie niewielki według dzisiejszych standardów stopień sprężania sprawia, że silnik jest mniej wysilony, a więc i mniej obciążony cieplnie i mechanicznie, co bez wątpienia wpłynie na dłuższą niezawodną pracę mechanizmu korbowego. Dzięki mniejszemu wysileniu możliwe jest też chłodzenie takiego silnika powietrzem. Nie wymaga on także chłodnicy oleju.
Jazda
Właścicielom cruiserów za zwyczaj się nie spieszy. Cenią spokojną jazdę przy zrelaksowanej pozycji za kierownicą. Radość czerpią z nawijanych na koła kilometrów. Do tego właśnie nadaje się Superlight. Silnik śmiało można kręcić wysoko. Znosi to bardzo dobrze, a odpłaci się fajną jak na tę klasę i moc dynamiką. Jazda dróżkami przez wsie i miasteczka to żywioł Superlighta.
Autor: Jacek Gembara
Zdjęcia: Justyna Wójcicka-Gembara
Zapraszamy do zapoznania się z naszą pełną ofertą.