Marin Presidio 3 – rower z napędem na pasek
Stworzenie roweru, który będzie praktycznie bezobsługowy to nie lada sztuka. Czyż nie jest to marzeniem wielu użytkowników, aby mieć rower, w którym nic nie da się popsuć? W końcu to źle działające przerzutki i napęd są najczęstszą zmorą użytkowników. A jedna da się stworzyć taki rower – tylko trzeba pozbyć się łańcucha 😉
Niby wszystko brzmi w pierwszym odczuciu przepięknie. Jednak gdzieś musi być ukryty ten haczyk i coś na pewno da się w takim rowerze popsuć. No dobra – możesz przebić dętkę i zetrzeć okładziny w hamulcach. Cała reszta to totalna prostota. Bo napędy na pasek takie są. W dodatku towarzyszyć Ci będzie totalna cisza i spokój w kwestii regularnego czyszczenia napędu.
Ktoś jednak powie, że pasek też kiedyś się wyciągnie. W końcu producent Carbon Gates sugeruje mu przebieg 25 tys km. I co wtedy powiesz? Na tylnych widełkach zastosowano poziome haki, które po poluzowaniu dwóch śrub po obu stronach (w sumie czterech) pozwalają na odsunięcie koła do tyłu, tak by osiągnąć idealne naciągnięcie paska. I znowu może pojawić się kolejne zapytanie w głowie – a kiedy będę wiedzieć, że pasek jest idealnie naciągnięty? I w tym celu powstała aplikacja do pobrania z Google Play lub App Store . Producent następująco opisuje jej działanie „ aplikacja mierzy napięcie paska dźwiękowo. Po prostu chwyć pasek jak strunę gitary i użyj mikrofonu w telefonie, aby odczytać częstotliwość wibracji. Porównaj częstotliwość paska rowerowego z załączoną tabelą, aby sprawdzić, czy musisz wyregulować napięcie. Zalecenia dotyczące naprężenia można znaleźć właśnie w tej aplikacji.”
Brzmi zbyt pięknie, by mogło to być prawdziwe? A jednak. Ten system znany jest już od wielu lat. Czemu jednak tak niewielu producentów decyduje się na jego zastosowanie? Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. A są nimi:
- Autorski system napinania paska – a ten musi nosić w sobie unikatowość, by można uznać, że dana firma ma produkt własny, a nie skopiowany
- Zastosowanie systemu „rozpinania” ramy w celu założenia go. A to nie są już takie proste rzeczy. Tradycyjny łańcuch jest skuwany, a pasek to jednolita całość i w momencie instalacji napędu trzeba jakoś go przełożyć przez tylne widełki
Jak widzisz tutaj naprawdę „dużo się dzieje”. Jest sporo ruchomych elementów, które muszą zachować odpowiednią sztywność i wytrzymałość. Znalazło się też miejsce za zintegrowanie zacisku hamulca tarczowego, a pod nim jest jeszcze insert do instalacji podpórki. Gdy uważnie się przyjrzysz to nadal masz opcję dokręcenia bagażnika i błotników. A mimo wszystko całość wygląda bardzo czysto i schludnie zachowując swoją nadrzędną cechę – prostotę.
Całość napędu opiera się o planetarną przerzutkę Shimano Nexus z 8 biegami ukrytymi wewnątrz piasty. Gwarantuje to niezawodność, święty spokój i duży zakres przełożeń. W całej tej historii należy powiedzieć o jednym – jeśli jesteś kolarzem z bardzo silną nogą, a ten rower będziesz traktować jako „daily bike” to może się wydarzyć tak, że przy zbyt mocnym naciśnięciu na pedały usłyszysz strzał w tylnym kole. To niestety mankament tej piasty. Zbyt silna noga osoby, która wpina się w pedały i potrafi wygenerować bardzo dużą moc przy starcie potrafi „zaboleć ucho”.
Wszystko w tym rowerze podporządkowane jest prostocie obsługi i niezawodności. Dlatego zastosowano hamulce hydrauliczne, które bezproblemowo zatrzymają Cię podczas jazdy nawet w najmniej sprzyjających warunkach pogodowych.
Cała linia rowerów Presidio czerpie nazwę od przedmieść San Francisco zaraz po drugiej stronie mostu Golden Bridge, z których to regularnie tysiące osób dojeżdżają rowerem do pracy. I taki to właśnie ma być rower – do codziennych dojazdów do pracy, pozwalający zapomnieć o problemach i gwarantujący ciszę i spokój. A cisza jaka płynie z jazdy na napędzie paskowym może równać się z tą, jaką dają auta elektryczne – słyszalny jest szum opon po podłożu i ewentualne hamowanie.
Bardzo fajny wpiś:) Od lipca mam swój model. Nigdy więcej nie wrócę do łańcucha na miasto. Ta cisza, płynność przerzucania biegów i bezobsługowość to coś, czego szukałem. Jak raz się spróbuje paska to już nigdy nie wróci się do łańcucha.
Pozdrawiam serdecznie
Szymon-